Oficjalny Oddział Sportowy BJF

Agnies

Tak się zastanawiam, czemu nikt nie założył jeszcze takiego tematu Question

Czyżbym tylko ja to uwielbiała oglądać Rolling Eyes

Dobra wy mi lepiej powiedzcie czego ja nie uwielbiam oglądać Cool

krawiec

Ja osobiście zauważyłam ten sport dopiero gdy zaczęto o nim pisać na BJF, ale teraz wiem o nim coraz więcej Wink

Agnies

U mnie mój tata zawsze oglądał, no i się wciągnęłam Mr. Green

Czaja

Agnies, mój tata to samo Wink

Póki co wciągnął brata , ja jeszcze z tym sportem nie zabardzo Wink

crazy_witch

Zawsze mam takie dziwne przeczucie, że ci zawodnicy to chyba dobrzy z geometrii muszą być. Wink

Valka

Ja kiedyś oglądałam snooker, ale odkąd nie ma Paul'a Huntera przestałam Sad

.

Mon

ja dokładnie tak samo jak Val.

Ela

Agnies, kocham Cię za założenie tego tematu, sama się zastanawiałam czy tego nie zrobić, ale bałam się że będę tu osamotniona Razz

Dla mnie obok łyżwiarstwa i piłki jest to mój ukochany sport, który namiętnie oglądam jak tylko mam czas (a jak nie mam czasu to rezygnuję ze wszystkiego co się da i i tak oglądam xD)

Bardzo, ale to bardzo lubiłam Paula Huntera. Obok Higginsa był moim ulubionym zawodnikiem Crying or Very sad

I snooker wiele stracił na swoim uroku po jego odejściu.

Valka

Ja już nie potrafię oglądać snookera. Gdy tylko widzę zielony stół na eurosporcie to chce mi się wyć Crying or Very sad

.

Ela

A ja na to patrzę inaczej. Paul pomimo swojej choroby nie rezygnował z gry w turniejach, wychodził do gry uśmiechnięty, nawet jeśli przegrywał już w pierwszej rundzie. Widać było, że kocha to co robi, że snooker jest częścią jego życia. I choćby ze względu na to ja nie przestałam oglądać snookera. Czasami zdarza mi się uronić łezkę na wspomnienie Paula, ale z drugiej strony tyle się dzieje w tym sporcie, tyle jest pięknych i zabawnych momentów, że po prostu nie potrafię z tego zrezygnować.

Agnies

A poza tym w wielu sportach umarł jakiś zawodnik, czy to na skutek choroby czy też nieszczęśliwego wypadku. Czy to znaczy, że mamy przestać to oglądać? Skoro do tej pory sprawiało nam to tyle radości? Czy mam przestać oglądać siatkówkę, bo Arek umarł? Wręcz przeciwnie, zdałam sobie sprawę, że nawet najlepszy zawodnki kiedyś umrze i trzeba się z tym pogodzić. Dlatego siatkówka (która służy tu jako przykład) sprawia mi więcej radości, cieszę się z każdej udanej akcji, bo przecież nigdy już się może nie powtórzyć w takim składzie. Nawet jeśli cały mecz będzie przegrany, te pojedyncze akcje naszej kochanej reprezentacji sprawiają mi niesamowitą frajdę. Może jestem głupia i osamotniona w swoich pogląd, ale cóż nic nie poradze.

Wiem trochę zawiłe, ale liczę, że zrozumiecie xD

krawiec

To teraz odezwę się ja całkowita ignorantka co do tego sportu i zadam jakże dręczące mnie pytanie, ostatnio jakieś tam zawody oglądałam, ale niech mi ktoś wyjaśni zasady Rolling Eyes

tylko prosze nie bijcie, bo chce tylko następnym razem wiedzieć o co chodzi :hamster_sorry:

Ela

Krawcu, tu masz zasady
[link widoczny dla zalogowanych]

Ogólnie zasad najłatwiej jest się nauczyć oglądając mecz, a nie tak na "sucho".
A w razie wszelkich wątpliwości pytaj, ja co prawda wielkim ekspertem nie jestem, ale może będę znała odpowiedź xDDD

edit:
W nocy doszłam do wniosku, że mi by się nie chciało czytać tych wszystkich zasad xD

No więc na stole jest 21 bil:
15 czerwonych- za 1 punkt
żółta- 2 punkty
zielona- 3 punkty
brązowa- 4 punkty
niebieska- 5 punktów
różowa- 6 punktów
czarna- 7 punktów

Pojedyncze "rozdanie" nazywa się frejmem (frame). Chodzi o to żeby wbijać na przemian bile czerwone z kolorowymi, prz yczym jako pierwszą możesz wbić tylko bilę czerwoną (chyba że się zaczyna grę od tak zwanego free ball, wtedy można wbić jakąkolwiek nominowaną bilę). Jak już wbijesz wszystkie czerwone, to musisz wbić bile kolorowe, w kolejności od żółtej do czerownej. Za wbicie otrzymuję się punkty, takie jak napisałam tam na górze. Oczywiście najbardziej opaca wbijać się bile czerwone naprzemian z czarną, bo zdobywa się najwięcej punktów. Frejm kończy się, kiedy jeden z zawodników zdobędzie tyle punktów, że drugi nie będzie miał już możliwości odrobienia strat.
Można próbować stawiać snookery, i to jest najciekawsza (i częsta bardzo śmieszna) i najważniejsza część tej gry. Snooker to takie ustawienie na stole, że białą bilą nie masz dostępu do ŻADNEJ z bil, które musisz w danym momencie uderzyć, czyli np. kolorowa bila zasłania ci wszystkie bile czerwone, albo jakąś inną kolorową, którą musisz w tym momencie wbić. Są snookery z których jest łatwo wyjść, a są takie, z których wyjąść jest baaaardzo ciężko. Jak nie trafisz, przeciwnik dostaje 4 punktu (chyba że trafisz w bilę kolorową o wyższym nominale) a ty wracasz do snookerowego ustawienia (chyba że przeciwnik postanowi grać bo dostaje tzw. free ball). W momencie, kiedy zdobywasz przewagę nad przeciwnikiem, do wygrania frejmu są mu potrzebne snookery.
W razie remisu w punktacji, wygrana frejmu rozstrzyga się na bili czarnej. Kto pierwszy ją wbije- wygrywa.
Brejk- to ilość punktów zdobyta w jednym podejściu do stołu. Maksymalny brejk- ciężko go zdobyć, zwlaszcza pod presją w wielkich turniejach. Chodzi o to żeby wbić wszystkie czerowne na przemian z czarną, a potem wszystkie kolory i uzyskujesz magiczną liczbę 147 punktów. Maksymalne brejki padają stosunkowo rzadko, czasami w turniej nie padnie żaden i oczywiście wykonawaca takiego brejka otrzymuje nagrodę pieniężną.

Dobra, to pokrótce tyle Razz

Valka

Ela

Val, ale dlaczego odbierasz mój post jako atak na ciebie? Napisałam, że JA to tak obieram, jest to MOJA opinia, i nikomu nie każę myśleć tak jak ja. Dla mnie snooker nadal jest magiczny, dla ciebie nie, a ja nie widzę w tym nic złego.

edit:
Z innej paki:
Jak może niektóre z was wiedzą, właśnie odbywa się turniej Shanghai Masters. Z turnieju wycofał się Ronnie, ale nie to jest dla mnie najważniejsze, tylko pojedynek moich dwóch ukochanych zawodników: Johna Higginsa i Marka Selby'ego. Panowie zmierzyli się w finale ostatnich MŚ, wygrał ten pierwszy. A teraz, ku mojemu zdziwieniu wygrał Mark xDDDD