Oficjalny Oddział Sportowy BJF

Asik

Oj sporo nas było Smile

Ale prawda taka, że czasem czasu brak nawet na to,żeby wejśc na forum i się pożalić. A mnie depresja złapała ostatnio jak zaczęłam myśleć, co będe robić w przyszłym roku. Syndrom końca studiów mnie dopadł, keidy to przychodzi czas na poważne decyzje, a jakoś ciężko się je podejmuje Rolling Eyes

matylda

Wypraszam sobie- ja też byłam i to nie tylko poprzedniej jesieni ale i jeszcze poprzedniej... ;P

Princess Maron

no ale nie było mnie, Cara, Cezara, Miki, Czai, Irish, Eli, Chili, Ciri, Agnies, Duszka... Very Happy

IrishGirl

... za to będziemy w tym roku Mr. Green

Ela

Juhuuuu, przez ostatnie dwa dni nie miałam deprechy, to chyba dobrze?

Gorzej z moim samopoczuciem. W czwartek byłam najbardziej upodloną istotą na ziemi, jak wisiałam dwie godziny nad kiblem w akademiku (a wszystko przez Luksusową, człowiek to jest jednak głupi, niby wie że coś mu ZAWSZE szkodzi, a jednak dalej go do tego ciągnie i poprawia potem Bolsem), Rolling Eyes

wczoraj miałam taaaaaakiego kaca że bania mała, w sumie to jeszcze dzisiaj go odczuwam, bo wczoraj na kolejnej imprezie też sobie dałam w żyłę x]

A najlepsze jest to że wczoraj jak wróciłam w południe do domu to zobaczyłam takie wielkie zadrapanie na plecach, skóra zdarta do krwi, a ja nie wiem skąd to się tam wzięło xDDDDD Na pytanie mamy skąd to mam, powiedziałam że paskiem się zadrapałam Mr. Green

Powiadam Wam, nie przesadzajcie z alkoholem. Nawet jak macie jesienną depresję Razz

Ja idę dalej konać

Mon

mmm, ja tak zaszalałam na wrześniowym weselu, ze jego konsekwencje do tej pory silnie wspierają moją abstynencję Razz

tym bardziej, ze wtedy zalałam się z powodu patszyweg ohumory, którego rzyganie bynajmniej mi nie poprawiło Wink

Princess Maron

największa głupota, mieszać alkohol z alkoholem... nie zapija się alkoholu alkoholem! chyba że się chce mieć na drugi dzień największy kac w życiu i nic nie pamiętać...

Asik

Ela

Mon podziwam, ja w abstynencji wytrzymuję do nastepnej imprezy, niezależnie od tego jak się wcześniej nawaliłam xD

Tak ogólnie to jestem lekko przerażona tym co my robimy, powtarza się scenariusz z zeszłego roku, kiedy wszyscy od października do grudnia pili i co tydzień robili imprezy, a potem był tylko płacz i zgrzytanie zębów na kołach czy egzaminach x] Ale tak już chyba jest na kazdych studiach Mr. Green

krawiec

Ja dziś rano przeżyłam szok, kładąc się była jesień, po przebudzeniu była już zima, potem znajomi dzwonili czy jade na narty...

Mon

moja najdłuższa abstynencja trwała ponad pół roku x] ale to raczej wynika nie tyle z silnego postanowienia (o litości, bez przesady) ale z faktu, że ja nie odnajduje w piciu jakiejś szczególnej przyjemności x]
ale jak już sie zapomnę, to ostro, co może się skończyc np leżeniem w stawie, o czym juz wiecie Razz

Princess Maron

ja planuję wielkie zakrapianie między 1 a 4 listopada x3

matylda

Mon-popieram. Ja wogóle nie widzę większego sensu w piciu do upadłego. Nie mogę po prostu patrzeć jak dziewczyny po alkoholu "szmacą się" nie bardzo wiedząc co robią, albo własnie leżą po kabinach przytulone do kiblów... Fu- dla mnie kompletnie odrażający obrazek.
Druga sprawa, ze nie ma takiej ilości alkoholu, która wlana we mnie wywołała by wymioty lub urwanie filmu (sprawdzane kilkakrotnie przez niedowierzających znajomych Very Happy

)- wprost proporcjonalnie do kaca, któru pojawia się nawet po piwie;)
Także drogie panie- pobawić się ostro żaden problem,a le nie dajcie się zeszmacić! Kobieta musi zachować zawsze chociaż trochę godności (której raczej nie zapewni głowa w kiblu)

Ela

No sorry, ja się nie czuję jakoś bardzo zeszmacona dlatego, że wisiałam nad kiblem, co innego jakby tylko mi się to zdarzyło, ale widziałam już wielu moich znajomych w podobnej sytuacji, i to nie tylko dziewczyny.

Alkoholu do dobrej zabawy nie potrzebuję, o czym się już przekonałam bo często jeżdżę na imprezy samochodem i nie piję. A to że czasami sobie ze znajomymi popijemy...dla mnie to naturalne. Zresztą moim zdaniem nie do końca da się kontrolować to, czy alkohol nam zaszkodzi czy nie, nigdy nic niewiadomo Razz

matylda

"szmacenie się" absolutnie nie odnosiło sie do wiszenie nad kiblem- wydawało mi się ze wyraźnie to rozdzieliłam... Chodziło mi tu o przypadki "szybkich numerków" o których nikt potem nie pamięta (lub prawie nikt ;/) i innych akcjach w tym stylu, które są dość często widziane (niestety) na takich libacjach... Chyba ze to tylko zwyczaj w świętym mieście?
Elu- w moim poście chodziło mi tylko o apel o umiar i nie traktowanie ilości zgonów jako tematu do osobistych wyścigów i rankingów, a raczej powodu do przemyślenia tego i owego...